Nasz cykl: Tożsamość drużyny
Historia futbolu zna piękne piękne mecze, epickie wydarzenia, które zostają w pamięci kibiców. Te wspomnienia zostają potem przenoszone na kolejne pokolenia i żyją w pamięci kibiców przez dziesiątki lat. Są jednak takie mecze, które pamiętamy równie długo, czasem z bardzo błahych powodów.
Liga Mistrzów – edycja 2004/2005 zostanie zapamiętana z jednego wydarzenia – finału. Przegrywający do przerwy 0:3 Liverpool odwraca losy spotkania i wygrywa trofeum po serii rzutów karnych. „Dudek dance”, grający w końcówce na prawej obronie Steven Gerrard oraz pudła Andrija Shevchenki – to nieliczne wspomnienia z finału w Istambule. Jednak już fazie grupowej odbył się mecz, który do tej pory wspominam jako przykład tego jaki wpływ na drużynę mają zawodnicy wychowani i ukształtowani przez dany klub.
Real Madryt – AS Roma, 29.09.2004 r. W 21 minucie spotkania Antonio Cassano podwyższa na 2:0 dla gości. Luis Figo, Zinedine Zidane i David Beckham są w szoku. I w tym momencie następuje ujęcie gdzie Casillas, Helguera, Raul motywują swoich kolegów do walki. Następują odwrócenie sytuacji na boisku i ostatecznie Real wygrywa 4:2. Takich przykładów jest pewnie mnóstwo, ale akurat to wydarzenie dobitnie pokazuję jaką rolę w zespołach odgrywają zawodnicy zżyci z klubem i miastem.
Wspomniany Steven Gerrard tak podsumował swoje przywiązanie do barw klubowych:
Kiedy będę umierał nie zawoźcie mnie do szpitala. Przywieźcie mnie na Anfield – tu się urodziłem i tu chce umrzeć
Myśląc o piłkarzach bardzo mocno związanych z klubem nie mam na myśli wychowanków. Oczywiście, są piękne historie Paolo Maldiniego czy Carles Puyola, ale również zawodnicy, którzy spędzają w klubach po kilka lat mogą odcisną piętno na zespole. Jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie dziesięciolecie Ligi Mistrzów to w zwycięskich drużynach znajdziemy min. 1 zawodnika związanego z klubem przez okres min. 5 lat.
2006: FC Barcelona (Oleguer, Puyol, Iniesta, Valdes)
2007: AC Milan (Maldini, Nesta, Inzaghi, Pirlo)
2008: Manchester United (Brown, Ferdinand, Scholes, Giggs)
2009: FC Barcelona (Valdes, Puyol, Iniesta, Xavi, Messi, Busquets)
2010: Inter Mediolan (Julio Cesar, Zanetti)
2011: FC Barcelona (Valdes, Puyol, Iniesta, Xavi, Messi, Busquets, Pedro)
2012: Chelsea (Lampard, Terry, Drogba)
2013: FC Bayern (Lahm, Muller, Schweinsteiger)
2014: Real Madryt (Casillas, Ramos, Ronaldo)
2015: FC Barcelona (Pique, Iniesta, Xavi, Pedro, Busquets, Messi)
2016: Real Madryt (Ronaldo, Ramos, Marcelo, Pepe)
Oczywiście, posiadanie zawodników, którzy utożsamiają się z klubem i miastem nie gwarantuje sukcesu, ale na pewno jest jednym z ważniejszych czynników. W tym kontekście możemy spojrzeć na zespoły, w które wpompowano ostatnio olbrzymie pieniądze. „Nowy” Manchester United, Manchester City czy PSG. To kluby, które ściągają najlepszych piłkarzy i najlepszych trenerów. O ile w lokalnych rozgrywkach są w stanie dominować o tyle na arenie międzynarodowej nie osiągają oczekiwanych sukcesów.
W polskiej ekstraklasie problem jest mniejszy bo i poziom rozgrywek jest dużo niższy. Ale w momencie, w którym piszemy te słowa polski zespół po ponad 20 latach awansował do Ligi Mistrzów. Jednak Legia Warszawa od początku sezonu jest w ogromnym sportowym i mentalnym kryzysie. Czy receptą może być ściąganie nowych zawodników zza granicy, czy wyróżniających się ligowych piłkarzy? Czy z kryzysu wyciągnie ich zagraniczny trener? Czy może teraz jest czas na kogoś z wewnątrz?
Wypowiedz się
Want to join the discussion?Feel free to contribute!